Zasiadam dziś w ten zimowy poranek (oj tak zima chyba już trochę przegina..) z kubkiem kawy i dwoma kratkami mojej ulubionej czekolady (gorzka malinowa) ,aby pokazać Wam te moje butelki ozdobione decoupage ,których jeszcze nie znacie .
Najwyższa pora to uczynić,bo parę jaj też mam do pokazania,ale te zostawię sobie na wielki tydzień;)
Ale za nim rozpocznę temat znudzonych już butelek pragnę Wam podziękować za słowa uznania,z powodu warsztatów jakie miałam przyjemność poprowadzić.Tak jak wspominałam były też tam moje dwie ciocie,które już złapały (ode mnie ) bakcyla z ozdabianiem i one też pomagały,podpowiadały panią jak i co robić.
Agnieszko , myślę,że bez trudu znajdziesz jakiś kurs decoupage na internecie (ja w ten sposób się uczyłam) ,jak by coś to służę poradę w kwestii wyboru farb itp. (jak coś to pytaj na e-maila).
***
No to teraz butelki :
Butelka "delikatny róż"
Motyw serewtki w kwiaty w delikatnym kolorze różu,więc i cienie dodane lekko różowe i przy listkach lekko zielone.
Druga butelka to typowo kuchenna :
Nawet dosyć mi sie podoba,w moim zamierzeniu tak właśnie miała wyglądać.
No i tak wyglądaja moje dotychczasowo-ostatnio ozdobione butelki ;)
A Wam,która najbardziej sie podoba ?
A skoro sa butelki i to takie do których jest potrzebny korkociąg...to będzie i korkociąg :))
Posiadałam w moim domu jeden taki ,mocno sfatygowany,taki co to przy gościach strach pokazywac,a co dopiero jakies wino otwierać (dlaczego nie zrobiłam mu zdjęcia,zanim go ozdobiłam ??).No i maz troche wjechał mi na ambicje słowami : "Tyle różnych pierdoł ozdabiasz,a jak bys ten korkąciąg ozdobiła "?
No to się zabrałam za niego (za korkociąg ..oczywiście :))
Rączkę miał drewnianą,więc łatwo poszło..
Prawda,że teraz jest piękny ;))
***
Obiecałam zamieścić przepis na chleb,który piekłam już dwa razy,a pokazywałam dwa posty dalej.
***
Tak jak wspominałam miałam do niego zakwas (a w naszym języku "ciastko') od mojej cioci.Pytałam jej co począć jeśli nie ma się takiego "ciastka" na pierwszy raz?
Należy więc postąpić tak:
-ok.1/3 szkl.mąki żytniej
-niewielka ilość letniej wody (tak żeby rozprowadzić zaczyn)
-odrobina drożdży
To wszystko rozmieszać,zostawić do wyrośnięcia,potem włożyć do lodówki (można zostawić na kilka dni )
CHLEB NA ZAKWASIE.
Mamy więc juz nasze "ciastko" potrzebne do wypieku chleba.
Przygotowujemy więc zaczyn na chleb:
-1 1/2 szkl. mąki żytniej
-wspomniane "ciastko"
-ok.2 szkl. letniej wody
To wszystko mieszamy do połączenia i zostawiamy pod przykryciem na min.3 godziny.
Mieszamy w dużej misce:
1.30.mąki pszennej (np. Dalachowskiej)
1-1 1/2 mąki żurkowej (lub żytniej razowej)
ziarna do wyboru (słonecznik,len,otręby pszenne)
PONADTO:
1/4 paczuszki 10dag.drożdży
3 łyżeczki soli
woda ( w ilości sama nie wie jakiej,żeby ciasto było nie za rzadkie,nie za gęste)
Po upływie czasu jaki był dany zaczynie na wyrośnięcie rozpuszczamy drożdże w ok.1 szkl.letniej wody.Rozpuszczamy sól w ok.1 szkl.letniej wody.Wszystko łączymy ze sobą (zaczynka,mąkę z ziarnami ,drożdże z woda i wodę z solą).Wyrabiamy (można drewniana łyżką) w miarę potrzeby dolewając letnią wodę.Gdy ciasto wymieszane pozostawiamy do wyrośnięcia (tak ok.1 godz)
Dwie wąskie dosyć długie blaszki (ja biorę trzy mniejsze) smarujemy smalcem,wysypujemy bułką tartą.
Wyrośnięte ciasto przełożyć do blaszek( WAŻNE- zostawiamy jakieś 4 łyżki ciasta na zaczynkę do kolejnego chleba,wkładamy to 'ciastko" do pojemniczka np.po margarynie i czeka w lodówce na kolejne piczenie chleba) .
Cisto w foremkach wyrównać łyżką zamoczoną w wodzie lub ręką.Smarujemy wodą lub olejem.Można posypać na wierzchu ziarnami.Przykryć blaszki woreczkiem foliowym (żeby nie wyschły) i znowu zostawić do wyrośnięcia.
Cisto w foremkach wyrównać łyżką zamoczoną w wodzie lub ręką.Smarujemy wodą lub olejem.Można posypać na wierzchu ziarnami.Przykryć blaszki woreczkiem foliowym (żeby nie wyschły) i znowu zostawić do wyrośnięcia.
Piekarnik rozgrzewamy do 250 stopni.
Gdy chlebek jest wyrośnięty zmniejszamy temp.do 200 stopni i wkładamy chleb.Piecze się ok. 50 min.
Po upieczeniu na chwilę zostawiamy w piekarniku,a potem wyciągamy od razu z blaszki na ruszt w piekarnika.
Musi stygnąc ok.1 godz. i dopiero można go kroić.
Nie jestem ekspertem w pieczeniu chleba (dopiero zaczynam) ,mam problem z tym,że pęka podczas pieczenia,ale mam nadzieje,że z czasem dojdę do tego jak postępować,żeby to zmienić.
Jeśli ktoś upiecze ten chlebek z tego przepisu,będę rada,gdy się podzieli ze mną swoimi doznaniami.Nam wszystkim smakuje,nawet mój mąż ochoczo jadł (a muszę przyznać,że on jest największym "pieskiem francuskim" jakiego spotkałam ;)
***
Ale mi się dłuuugi ten post zrobił !
Już kończę,kawa wypita,pora wracać do obowiązków .
Do następnego razu...czekajcie na "jajeczkowy post" ;))
Podoba mi się szczególnie ta butelka w jarzębini i wisienki.Z przepisu na chlebek może skorzystam, choć przygodę z pieczeniem chleba już mieliśmy kiedyś( mój mąż piekł)Pozdrawiam weekendowo i czekam na ten jajeczkowy post.
OdpowiedzUsuńw końcu prosty zakwas!!jak tylko nabędę mąkę żytnią biorę sie do pracy:)efekt będzie na pewno pokazany na moim blogu,dam znać:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!!
Wszystkie są przecudne:-)))
OdpowiedzUsuńa jak dla mnie to najładniesza jest butelka z delikatną piwonią,a korkociąg - super odnowa, jak po SPA
OdpowiedzUsuńPrzepiękne.. :)))
OdpowiedzUsuńMnie ta pierwsza uwodzi kolorystyką.. Mimo, iż nie przepadam za różowym kolorem to ten odcień akurat i towarzysząca mu zieleń liści i słodki krem tła sprawia, że oko me przyjemność odczuwa widząc.. :)
Mnie to chyba te maki..ale wszystkie są przepiękne..
OdpowiedzUsuńAlleluja,Zmartwychwstał Pan,wesołych świąt.
OdpowiedzUsuńEhhh co tu duzo mowic... piękne są!
OdpowiedzUsuń