Obserwatorzy

...

...

22 listopada 2010

Niedzielny wpis-Sernik gotowany z brzoskwinia i galaretką.

Niedzielny wpis dopiero dzisiaj .I tak poświęcam temu wpisowi czas jaki bym spędziła oglądając M-jak...Ciągły brak czasu mnie napastuje.Nic innego jak przepis na ciastu,które robiłam na niedzielę nie pokazała by i tak,bo przez cały tydzień było u mnie "aniołkowo"i dlatego nie mogę nic pokazać.Praktycznie już jestem gotowa do tej wymianki (u AgnieszkiMD) jeszcze wszystko musi nabrać swojej mocy i...poleci w świat.
***
No to to teraz ciacho:

Sernik gotowany z brzoskwinią i galaretką.


1 kg.zmielonego sera
2 jaja
1 szkl. cukru
20 dag.margaryny
1 budyń śmietankowy+2 łyżka mąki mąki ziemniaczanej
rodzynki
puszka brzoskwiń
galaretka

Upiec biszkopt,który posłuży za spód do ciasta lub użyć biszkoptów(ciasteczek gotowych).Ja upiekłam biszkopt z 6 jaj,zostawić go w blaszce.
Margarynę stopić.Jaja utrzeć z cukrem na puszystą masę.Dodać ser,aromat pomarańczowy.Przełożyć do garnka i podgrzewać na ogniu stale mieszając.Gotować ok 10 min.Budyń i mąkę rozmieszać w niewielkiej ilości mleka. Wlać do masy serowej,zagotować do zgęstnienia,dodać rodzynki.Ostudzić nieco masę,a potem wyłożyć na biszkopt.Zostawić w chłodnym miejscu do stężenia.Brzoskwinie pokroić ,ułożyć na masie serowej,zalać galaretką pomarańczową lub truskawkową.

SMACZNEGO
***
Paskudnie się zrobiło za oknem ,a straszą na dodatek o zbliżającej się zimie i wiecie co ?Wcale mi nie tęskno za zimą ,dla mnie mogła by wcale nie przychodzić:(

8 komentarzy:

  1. wygląda bardzo apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja dawno takiego sernika nie robiłam! Dzięki za przypomnienie przepisu :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale kusisz tym ciastem! Bardzo zachęcająco wygląda ;)
    A co do zimy, to też raczej za nią nie przepadam. Ale gdy nie ma śniegu w święta to jakoś tak szaro...

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba zacznę zbierać Twoje przepisy ;-)
    Co do zimy - mam to samo - nie tęsknię WCALE! Aby do wiosny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Serniczek na pewno pyszny. Też taki polecam, smakuje naprawdę świetnie. A co do zimy, to może lepiej, żeby przyszła i przegoniła ten paskudny listopad. U mnie szaro, buro, ponuro i do tego pada, a jak nie pada to w powietrzu i tak jest wilgoć. Osobiście wolałabym zimę, białą, ze świecącym słoneczkiem, które iskrzy się w płatkach śniegu. Zdecydowanie mam wtedy lepsze samopoczucie. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydrukowałam, na pewno wypróbuję :-)
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mhmm...ale pychota!
    To nie jest dobrze tak sobie podrazniać wyobraźnie z samego rana;)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Free background from VintageMadeForYou