Powoli zaczynam już zapominać jak wyglądają promienie słoneczne :(Z dnia na dzień jest coraz gorzej...każdego dnia coraz więcej deszczu pada.Maluje mi się dzięki temu pesymistyczny obraz :(
Jednak wciąż trzyma mnie lekko na duchu nadzieja,że skoro Pan Bóg dopomógł aby urosło nam na polach to wszystko ,to i da nam wreszcie słoneczna pogodę aby zebrać szczęśliwie i w spokoju te dary jakimi nas obdarzył?
W te mało letnie dni na nic nie mam nadal ochoty...litrami kawę bym piła z nadzieją,że da mi kopa do jakiegoś działania ;)
Coś jednak zrobić trzeba..a to ogórki zapakować do słoików,a to szparagówkę blanszowaną zapakować do zamrażarki..i tak z dnia na dzień lecą nie ubłaganie szybko dni wakacyjne(moich dzieci),a ja tak lubię jak one są ze mną każdego dnia,chodź czasami "dopalają",ale i rozweselają.Z córcią porozmawiam sobie o iście poważnych sprawach ;)
Udało mi się coś tam zmajstrować,a mianowicie ozdobić wiadereczko metalowe,które kupiłam dobre pół roku temu :)

Kolorystycznie miało pasować do nowego wystroju pokoju mojej córki.
Wybrałam więc motyw chusteczki w kwiat jabłoni.
Nowa ozdóbka stoi na półce w jej pokoju,a przy okazji zobaczcie ją tapetą ma pokrytą jedną ścianę w pokoju Roksana.
Obraz konika haftowanego sobie "przygarnęła",który wisiał wcześniej na korytarzu(stwierdziła,że kolorystycznie będzie jej pasował)
Na półce stoi jeszcze:zdjęcie drużyny w której grała córka i puchary,które jej drużyna zdobyła.
***
A na koniec lekko kulinarny akcent.
Co robi moja córka ,kiedy pada deszcz?
Oto mega pizza jej "produkcji".Już druga w te wakacje, i muszę powiedzieć,że smakowała nam ;))
***
Dziękuję Wam kochane za odwiedziny u mnie,za komentarze.Ja jakoś ostatnio mało zostawiam u Was na blogach ślady,mam nadzieję,że wkrótce to się zmieni.
Jednak wciąż trzyma mnie lekko na duchu nadzieja,że skoro Pan Bóg dopomógł aby urosło nam na polach to wszystko ,to i da nam wreszcie słoneczna pogodę aby zebrać szczęśliwie i w spokoju te dary jakimi nas obdarzył?
W te mało letnie dni na nic nie mam nadal ochoty...litrami kawę bym piła z nadzieją,że da mi kopa do jakiegoś działania ;)
Coś jednak zrobić trzeba..a to ogórki zapakować do słoików,a to szparagówkę blanszowaną zapakować do zamrażarki..i tak z dnia na dzień lecą nie ubłaganie szybko dni wakacyjne(moich dzieci),a ja tak lubię jak one są ze mną każdego dnia,chodź czasami "dopalają",ale i rozweselają.Z córcią porozmawiam sobie o iście poważnych sprawach ;)
Udało mi się coś tam zmajstrować,a mianowicie ozdobić wiadereczko metalowe,które kupiłam dobre pół roku temu :)
Kolorystycznie miało pasować do nowego wystroju pokoju mojej córki.
Nowa ozdóbka stoi na półce w jej pokoju,a przy okazji zobaczcie ją tapetą ma pokrytą jedną ścianę w pokoju Roksana.
Na półce stoi jeszcze:zdjęcie drużyny w której grała córka i puchary,które jej drużyna zdobyła.
***
A na koniec lekko kulinarny akcent.
Co robi moja córka ,kiedy pada deszcz?
***
Dziękuję Wam kochane za odwiedziny u mnie,za komentarze.Ja jakoś ostatnio mało zostawiam u Was na blogach ślady,mam nadzieję,że wkrótce to się zmieni.