Witam w słoneczny jeszcze letni dzień :)
Jakoś nie spieszno mi do definitywnego zakończenia blogowania,ale i też do całkowitego powrotu na bloga też się zbytnio ni palę...składa się na to kilka powodów...ale nie będę Was nimi zanudzać.Ważne,że zmobilizowałam się wreszcie do napisania tego postu..Motyw miałam POWAŻNY!Mianowicie muszę podziękować BARDZO MIŁEJ OSÓBCE IMIENIEM IWONKA (z tego oto bloga: klik ) za prezenciki,którymi tak niespodziewanie jakiś czas obdarowała mnie.

Zdjęcie marne ,ale prezenciki podobają mi się bardzo,z serwetek jestem zadowolona (na pewno wykorzystam ) ,a woreczki jak niektórzy wiedzą Iwonka szyje po mistrzowsku :) Jeszcze raz DZIĘKUJĘ Iwonko i nadal nie rozumiem czym sobie zasłużyłam ;) ?
***
CZ.DRUGA POSTA:
Butelka po oliwie..oliwkowa.
Powstawała powoli (bo zapału u mnie do wszelakich prac całkowity brak )
Prawdę mówiąc robię tylko to co muszę,żeby tak mieć na coś ochotę,albo pomysł jakiś to NIC,ZERO!
No ale ostatnie pociągnięcia pędzlem z lakierem wreszcie zrobiłam i :
..butelka z oliwy stoi na lodówce.
Żadna tam rewelacja,ale butelki szkoda było mi wyrzucić :)
Mam taką cichutką nadzieję,że niebawem wrócę do xxx.
Jedynie nadzieja trzyma mnie w przekonaniu,że jeszcze nie pożegnałam się definitywnie z haftem .
Jakoś nie spieszno mi do definitywnego zakończenia blogowania,ale i też do całkowitego powrotu na bloga też się zbytnio ni palę...składa się na to kilka powodów...ale nie będę Was nimi zanudzać.Ważne,że zmobilizowałam się wreszcie do napisania tego postu..Motyw miałam POWAŻNY!Mianowicie muszę podziękować BARDZO MIŁEJ OSÓBCE IMIENIEM IWONKA (z tego oto bloga: klik ) za prezenciki,którymi tak niespodziewanie jakiś czas obdarowała mnie.
Zdjęcie marne ,ale prezenciki podobają mi się bardzo,z serwetek jestem zadowolona (na pewno wykorzystam ) ,a woreczki jak niektórzy wiedzą Iwonka szyje po mistrzowsku :) Jeszcze raz DZIĘKUJĘ Iwonko i nadal nie rozumiem czym sobie zasłużyłam ;) ?
***
CZ.DRUGA POSTA:
Butelka po oliwie..oliwkowa.
Powstawała powoli (bo zapału u mnie do wszelakich prac całkowity brak )
Prawdę mówiąc robię tylko to co muszę,żeby tak mieć na coś ochotę,albo pomysł jakiś to NIC,ZERO!
No ale ostatnie pociągnięcia pędzlem z lakierem wreszcie zrobiłam i :
Jedynie nadzieja trzyma mnie w przekonaniu,że jeszcze nie pożegnałam się definitywnie z haftem .
Butelka ślicznie Ci wyszła, a co do krzyżyków, to wybacz, ale nie wierzę, że długo wytrzymasz ;-)))))
OdpowiedzUsuńPrezenty są śliczne:) A butelka to istne cudo:)
OdpowiedzUsuńButeleczka śliczna - strasznie mi się podoba ;o)
OdpowiedzUsuńA ja chyba Cię rozumiem :( Igła od dawna odłożona, muliny się kurzą, kanwy pochowane. Nic mi się nie chce, nie mam weny, na siłę zrobiłam to co musiałam, a i tak jeszcze jedna rzecz czeka aż się zlituję :(
OdpowiedzUsuńButelka przepiękna, a prezenty umilają na pewno dzień :)
Tak właśnie jest Madziu,na przyjemności nawet nie mam ochoty :( Miło jest gdy ktoś rozumie własne odczucia.Dziękuję.
OdpowiedzUsuńUleńko nie jesteś jedyna z ostatnim brakiem weny. Też tak od jakiegoś czasu mam i zaczyna mnie to powoli denerwować. Jednak myślę, że jak po nadrabiam zaległości i poprzeglądam blogi z cudnymi pracami, to chęci wrócą czego i Tobie też tego życzę :).
OdpowiedzUsuńButelka wyszła super :).